Zwykle zanim dokonam zakupu, często szukam w sieci wiadomości na temat mojego potencjalnego nabytku. Myślę, że nastał taki moment, że czas spłacić dług wobec rzeszy ludzi, którzy poświęcają swój czas na opisy sprzętu i zacząć samemu dzielić się przemyśleniami na temat użytkowanego ekwipunku.
Plecaki – kolorowy zawrót głowy
Temat plecaków, szczególnie fotograficznych to studnia bez dna. Mały czy duży, z miejscem na gadżety czy tylko na sprzęt foto? Bardziej do fotografii miejskiej czy może wyprawowy? A może torba fotograficzna? Pytań jest cała masa i zależna od wielu zmiennych. Osobiście preferuję plecaki. Z kilku powodów. Przede wszystkim równomierne obciążenie ramion to dla mnie podstawa. Druga rzecz to pas biodrowy – bez niego plecak dla mnie nie istnieje. Oczywiście już dawno przekonałem się, że nie ma plecaków idealnych i w większości przypadków trzeba zdecydować się na pewne kompromisy. Oczywiście im ich mniej, tym lepiej. Nie znalazłem rozwiązania idealnego i w związku z tym na dziś posiadam trzy rodzaje plecaków na różne okazje. Od razu zaznaczę, że nie testowałem wszystkich plecaków dostępnych na rynku, bo tego zrobić się nie da. Ale sprzęt dobieram bardzo drobiazgowo i wnikliwie, dlatego mam podstawy, aby zakładać, że moje wybory są całkiem sensowne.
Statement
Od dłuższego czasu poszukiwałem plecaka, który godnie zastąpi mój ukochany, wysłużony Lowpro Flipside 15L. Był to stosunkowo niewielki plecak, który mieścił podstawowy sprzęt fotograficzny. Jego mały litraż, dosyć mocno mnie ograniczał. Poza tym po kliku latach użytkowania pogubiłem część osprzętu, a elastyczne troczki plecaka przestały być elastyczne i zamieniły się w powykręcane, parciane sznurki. Ale system nośny i jakość wykonania (poza wspomnianymi trokami) stoją na najwyższym poziomie.

Zacząłem rozglądać się za następcą i naturalnie z nadzieją spoglądałem w stronę Lowpro. Niestety linia Flipside została wygaszona. Szczęśliwie dla mnie, w podobnym momencie Gitzo wypuściło zupełnie nowe plecaki o wdzięcznej nazwie Adventury.
Nie chciałbym zostać posądzony o to, że artykuł jest sponsorowany. Nie jest. Więc w tym miejscu małe oświadczenie. Tak, w zeszłym roku zostałem pierwszym polskim ambasadorem Gitzo. Ale marka słynie z doskonałej jakości statywów i to ze względu na nie zdecydowałem się być twarzą brandu. Dosyć sceptycznie podchodzę do nowych produktów, które wypuszczają producenci specjalizujący się w innych dziedzinach. Jednak Gitzo to część dużego koncernu Vitec, do którego należy wiele znanych marek, m.in. Manfrotto, ale przede wszystkim Lowpro! Baza wiedzy i doświadczenia, zaplecze produkcyjne w obrębie tego samego koncernu. Mając dostęp do Gitzo, mogłem dotknąć nowych plecaków już w momencie premiery. Dało to możliwość porównania ich z moim starym Lowpro Flipside. I, może głupio pisać na początku recenzji, ale Gitzo Adventury 30L jest świetny i jest ze mną już ponad pół roku.


Adventure, Adventury, Przygoda
Gitzo posiada w ofercie dwa plecaki z linii Adventury. 30-sto litrowy, na którym skupiam się w tej recenzji oraz duży, 45-cio litrowy, którego na co dzień nie miałem okazji używać, ale wypożyczyłem go, żeby móc obie wersje porównać.
Oba plecaki miały premierę w kwietniu zeszłego roku i są skierowane przede wszystkim do fotografów specjalizujących się w krajobrazie i fotografii dzikiej przyrody. Ale również do osób podróżujących, szukających pewnego, solidnego i wygodnego sprzętu. Do plecaków oprócz ekwipunku foto zmieszczą się ubrania, prowiant i inne akcesoria. Oczywiście zastosowanie nie jest ograniczone tylko do tych aktywności. Adventury sprawdza się świetnie również w spacerach po mieście.

Pierwsze wrażenia
Już pierwszy rzut oka sugeruje, że mamy do czynienia ze sprzętem z najwyższej półki. Materiał, z którego wykonany jest plecak, to Nylon typu RipStop. Gwarantuje to nieprzemakalność na bardzo wysokim poziomie. Woda ścieka po materiale jak po szkle. Dodatkowo, a nie jest to standardem u innych producentów, wszystkie suwaki mają gumowe wodoodporne kołnierze. Późną jesienią w Białowieży na jednym z plenerów, złapała mnie spora ulewa. Do środka plecaka nie wdarła się nawet wilgoć, nie mówiąc o wodzie. Oczywiście plecak dysponuje pokrowcem przeciwdeszczowym, który dodatkowo chroni jego cenną zawartość. Ale z ręką na sercu napiszę, że nie miałem go jeszcze potrzeby użyć.




Oprócz funkcji czysto użytkowych, bardzo zwracam uwagę na ogólny wygląd plecaka. Charakterystyczne, rolowane górne zamknięcie, przypominające nieco rozwiązania z wodoodpornych konstrukcji, może się podobać. Ale nie chodzi tylko o kwestie wyglądu. Takie rolowane rozwiązanie pozwala znacznie powiększyć litraż plecaków. Dzięki temu mamy możliwość zapakowania rzeczy niefotograficznych. A co z kolorem? To oczywiście kwestia gustu. Podobnie, jak to bywało u Forda, gdzie można było wybrać kolor dowolny, pod warunkiem, że czarny, plecaki Gitzo, występują tylko w jednej barwie stonowanej zieleni. Ma to swoje uzasadnienie. W końcu raczej nie pójdziemy fotografować dzikich zwierząt z pomarańczową banią na plecach 🙂 Mamy tutaj również mnogość kieszeni, pasków, troków, klamerek i możliwych mocowań, które jednak nie odstają, są zręcznie pochowane i nie psują bryły plecaka.



Plecak fotograficzny musi mieć możliwość mocowania statywu. Producent specjalizujący się w trójnogach, nie mógł o tym zapomnieć. I tak jest w istocie. Statywy można przytroczyć do obu plecaków szybko, wygodnie i bardzo stabilnie. Adventury 45L przewyższa swojego mniejszego brata w tym względzie, rozszerzając możliwość mocowania o zmyślną przelotkę wykorzystującą jedną z bocznych kieszeni. Widać to dokładnie na zdjęciach. To rozwiązanie gwarantuje stabilność przenoszenia nawet dużych i ciężkich statywów w rodzaju Gitzo Systematic 3, 4, a nawet 5.


Wnętrze
Przejdźmy do sedna, czyli do środka plecaka. Dostęp do sekcji fotograficznej znajduje się po stronie pleców pod szelkami. Różni producenci coraz częściej stosują ten patent. I jest to bardzo dobre rozwiązanie. Oznacza ono, że jeśli zdecydujemy się zmienić obiektyw kładąc plecak na mokrym lub błotnistym podłożu, nie ubrudzimy środka plecaka, a gdy założymy go ponownie, nie będzie pokryty błotem od strony pleców. Drugą zaletą jest to, że nikt niepowołany nie dostanie się do wnętrza naszego plecaka, kiedy mamy go na sobie.
Po otwarciu, oba Adventury mają całkowicie wyjmowane sekcje fotograficzne. To rozwiązanie znane choćby z plecaków F-stop i sprawdza się genialnie. Taki przedział można bezpiecznie zapakować np. do dużego plecaka turystycznego i wyruszyć na tygodniowy trek z namiotem po Islandii 🙂 Pusty plecak może natomiast służyć właśnie jako zwykły sprzęt turystyczny. W zależności od pojemności, producent na specjalnej grafice sugeruje co możemy zmieścić do wspomnianych wkładów. Przy wersji 45-cio litrowej mogą to być dwa pełnoklatkowe korpusy z obiektywem o ogniskowej 600 mm! Zresztą w tym przypadku dostajemy specjalną, wyściełaną piankę w kształcie litery L, która posłuży jako podpora tak potężnego szkła. Producent dorzuca również dodatkową torebkę, do której możemy zapakować zapasowe akumulatory, kable, itp. W mojej wersji 30-sto litrowej natomiast, bez problemu mieszczę lustrzankę z obiektywem 16-35, obiektyw 100-400, filtry szare, holdery, wężyk spustowy. I jeszcze mam miejsce. Same komory plecaków są oczywiście konfigurowalne w dowolny sposób za pomocą specjalnych grubych, mięsistych przegródek, które Gitzo nazwało G-Cushion, a które wg producenta mają ponadprzeciętnie zabezpieczać nasze fotograficzne skarby. Na mój gust są to po prostu porządnie wykonane przegrody – nie dorabiałbym do nich legendy 😉






Po wewnętrznej stronie klapy plecaka mamy dwie płaskie kieszenie przeznaczone na laptopa i tablet. Kieszenie są grube i stanowią bezpieczną ochronę wspomnianych urządzeń. Adventury 45L pomieści pełnowymiarowego 15” laptopa. Natomiast do wersji 30L nie zmieścimy nic większego niż 13”. I to w moich oczach jest jedyna wada tego plecaka – mój laptop to piętnastka. Ale cóż, pewnie nie można mieć wszystkiego.


Na koniec wspomnę jeszcze o systemie nośnym plecaków. To oczywiście kwestia bardzo indywidualna i zawsze przed zakupem plecaka staram się go przymierzyć na żywo. Wam również to rekomenduję. Natomiast moje plecy bardzo polubiły się z Gitzo. Szelki są dosyć szerokie i wyściełane, przy tym nie za sztywne. To samo dotyczy pasa biodrowego. Jest wygodny, odpowiednio szeroki. Wersja 45-cio litrowa pozwala na całkowite usunięcie pasa biodrowego, chociaż osobiście nie widzę sensu takiego rozwiązania. Dodatkowo w tej wersji mamy również małą kieszonkę po lewej stronie, która zmieści portfel lub zapasowe karty. Obie wersje mają także pas piersiowy, a klamerka wyposażona jest w gwizdek alarmowy.


Podsumowanie
Jak pisałem wyżej, wybór plecaka to mocno indywidualna sprawa. Jestem fotografem głównie krajobrazowym, dość często podróżuję i obie propozycje Gitzo przypadły mi do gustu. Są solidnie wykonane, przemyślane i wygodne. Dobrze zabezpieczają sprzęt, a jego waga jest dobrze dystrybuowana, równomiernie obciążając ramiona i biodra. Nawet z przymocowanym statywem. A propos wagi. Adventury 30L waży ok. 2kg, a 45L ok. 3kg. To dużo. Podobny ciężar ma również konkurent Gitzo – Lowepro Whistler 350 AW. Więc chyba na dziś dzień, porządny plecak fotograficzny po prostu nie będzie najlżejszy.
Czy kupiłbym plecak Gitzo? Oba nie są tanie (30L kosztuje ok. 850 pln, 45L ok. 1200 pln), ale dobry sprzęt tak ma, więc nie ma co marudzić. Mniejszy już mam i z czystym sumieniem mogę polecić 🙂 Godnie zastąpił z nawiązką mój wysłużony Lowpro Flipside 15L. Większy, gdybym posiadał w arsenale środków fotograficznych szkła takie jak 500 czy 600 mm, pewnie też. Ale póki co nie posiadam, więc na razie byłby to dla mnie trochę, że tak z angielska napiszę – overkill. Poniżej zamieszczam jeszcze w punktach subiektywny zbiór wad i zalet obu plecaków.
Zalety
- doskonałe wykonanie
- doskonałe zabezpieczenie przed wilgocią
- wygodny system nośny
- wysoce konfigurowalna część fotograficzna
- możliwość dodatkowego spakowania ubrań, prowiantu, itp.
- mnogość klamr, troków, itp.
- nawet większa wersja mieści się w limitach wymiarowych lotniczego bagażu podręcznego
- oba plecaki mają 2-letnią gwarancję z możliwością jej rozszerzenia do 5 lat po rejestracji online
- kolor
Wady
- w mniejszej wersji nie zmieścimy laptopa większego niż 13″
- nie ma dedykowanego systemu do zawieszenia bukłaka H2O
- waga
- kolor 😉
A może ktoś z Was już ma ten sprzęt? Jeżeli tak, podzielcie się proszę wrażeniami z codziennego użytkowania. I dzięki, że dobrnęliście do końca 😉
Pełną specyfikację i parametry techniczne plecaków znajdziecie na stronie Gitzo.
Za wypożyczenie plecaka Gitzo Adventury 45L dziękuję firmie Foto7.
