Fotografowanie piżmowołów w norweskiej Arktyce – przewodnik po zimowej wyprawie do Dovrefjell. Cz. 3


Przed Wami ostatnia część przewodnika po Parku Narodowym Dovrefjell–Sunndalsfjella. Najwyższy już czas zająć się głównym bohaterem i celem fotograficznym naszej arktycznej przygody – piżmowołem arktycznym.

Część 3.
Piżmowoły i arktyczna tundra

Skąd w ogóle zainteresowanie tym zwierzęciem? Szczególnie w moim przypadku, gdzie owszem, zdarza mi się fotografować dzikie zwierzęta. Ale moje główne zainteresowania obejmują jednak inne dziedziny fotografii. Pierwszy raz świadomie zetknąłem się nimi, kilka lat temu, w książce Barrego Lopeza „Arktyczne marzenia”. To jest fantastyczna pozycja, którą mogę polecić każdemu kto z tęsknotą spogląda na północne światy. Ta książka jest jak sen. Nie można jej przeczytać za jednym zamachem, trzeba dawkować sobie wrażenia. W każdym razie poruszył mnie wtedy opis wołów piżmowych. Ale jak to z książkami bywa – przeczytałem i odstawiłem na półkę. Temat powrócił zupełnie niespodziewanie! Któregoś razu, jeden z naszych najlepszych fotografów przyrody, szczególnie ptaków – Piotrek Chara, pokazał mi filmy i zdjęcia ze swoich wcześniejszych wypraw w głąb Parku Dovrefjell. A chwilę później zaproponował wspólny wyjazd fotograficzny w te rejony. Te stwory całkowicie mnie oczarowały i od tamtej pory jeżdżę je podziwiać dosyć regularnie.

Piżmowół arktyczny (Ovibos moschatus) to niezwykłe stworzenie, które przez miliony lat ewolucji doskonale przystosowało się do życia w jednym z najbardziej wymagających środowisk na Ziemi. Jego historia jest opowieścią o przetrwaniu, adaptacji i niezwykłej odporności. 

pierwsze spotkanie

Pierwsze spotkanie z piżmowołem może być zaskakujące. Masywna sylwetka pokryta długim, ciemnym włosiem, z którego wyłaniają się potężne, zakrzywione rogi, przywodzi na myśl pradawne czasy. To wrażenie nie jest przypadkowe – piżmowoły są rzeczywiście żywą pamiątką epoki lodowcowej. Ich charakterystyczna dwuwarstwowa okrywa włosowa jest tak skuteczna, że śnieg nie topi się na ich grzbietach nawet podczas silnych burz. To właśnie ta adaptacja pozwala im przetrwać w temperaturach sięgających -40°C. Mnie w zachowaniu piżmowołów najbardziej uderzyło wrażenie majestatyczności. Jednocześnie te pozornie flegmatyczne zwierzęta potrafią w razie potrzeby rozwinąć zaskakującą szybkość i zwinność. To jak sprawnie poruszają się w głębokim, kopnym śniegu, samo w sobie robi wrażenie. Ich fizyczne uwarunkowania powodują, że żyją z arktyczną tundrą w doskonałej harmonii. Dieta, zachowanie i cały cykl życiowy są precyzyjnie dostosowane do możliwości, jakie oferuje natura.

Piżmowoły żyjące w Parku Narodowym Dovrefjell–Sunndalsfjella zostały reintrodukowane w latach 1947-1953, kiedy sprowadzono tam osobniki z Grenlandii. Co ciekawe woły piżmowe, żyły na terenie dzisiejszej centralnej Norwegii dziesiątki tysięcy lat temu, obok mamutów i wyginęły (o dziwo) nie na skutek polowań, ale z powodu naturalnych zmian klimatycznych. Obecnie w Parku żyje około 240-300 zwierząt. Jest to jedyna dziko żyjąca populacja tych zwierząt w Europie.

Tym sposobem mamy naprawdę unikalną możliwość zobaczenia tych majestatycznych zwierząt w naturalnym środowisku. Obserwowanie ich z bliska – jak zachowują się byki, jak stada chronią młode, jak poruszają się po trudnym terenie. A wszystko w otoczeniu przepięknego krajobrazu! To nie tylko jest fascynujące, ale stanowi również niezwykle wdzięczny temat do fotografii i do przeżycia kapitalnej przygody.

Na koniec chciałbym podkreślić – fotografowanie piżmowołów w ich naturalnym środowisku to nie tylko wyzwanie techniczne, ale przede wszystkim niezwykła przygoda i szansa na spotkanie z żywą historią epoki lodowcowej. Jednak jak każda arktyczna wyprawa, wymaga ona starannego przygotowania, odpowiedniego sprzętu i przede wszystkim – szacunku dla dzikiej przyrody. Jeśli zdecydujesz się na taką wyprawę, niech bezpieczeństwo będzie Twoim priorytetem, a aparat fotograficzny jedynie narzędziem do uchwycenia tych niezwykłych chwil.

Szarżujący byk woła piżmowego

Żaden z poruszonych tutaj tematów nie został wyczerpany i nie chciałbym, żeby ktokolwiek z was ruszał w teren tylko na podstawie tego artykułu. Bez dogłębnego poznania tematu, bez doświadczenia – nie ma co ryzykować! Przygoda owszem, ale zawsze z głową! 

I już naprawdę kończąc – jeżeli macie pytania dotyczące tekstu i samej wyprawy – zapraszam do kontaktu. Dziękuję, że dobrnęliście do końca. A ja tymczasem szykuję się na kolejne przygody 😉

Piżmowół w promieniach zachodzącego słońca
Wół piżmowy w Parku Narodowym Dovrefjell–Sunndalsfjella w Norwegii

Prezentowane w tym cyklu zdjęcia możesz kupić. Po warunki zakupu zapraszam do bezpośredniego kontaktu.

Komentarze


Najnowsze wpisy