Broń na Spitsbergenie


Uwagi na wstępie

Wspominałem już wcześniej, że zajmę się sprawą broni na Svalbardzie. Zaznaczam, że to o czym piszę poniżej, wynika z moich osobistych doświadczeń oraz z informacji zgromadzonych podczas przygotowywania wyprawy. Dodatkowym impulsem do napisania artykułu jest również fakt, że w zasadzie nie ma osoby, która nie pytałaby mnie, jak to jest z tą bronią.

No więc jak to jest? Czy jest konieczna i nieodzowna? Jak można się domyśleć – odpowiedź nie jest jednoznaczna 🙂 Przede wszystkim osoby, które jadą na Spitsbergen czysto turystycznie i w zorganizowanej grupie, mają albo powinny mieć zapewnioną opiekę przewodników z bronią. I jeżeli jesteś taką osobą, to nie musisz już czytać dalej 🙂

Druga skrajna grupa, to ludzie chcący udać się na trekking po archipelagu. W takim przypadku, jeżeli decydujecie się na taką wyprawę, prawdopodobnie już wszystko wiecie. Nie wyobrażam sobie wędrowania po tak skrajnie trudnym terenie bez przygotowania, doświadczenia. Bez obycia z bronią. Więc i to nie jest przypadek, o którym chcę napisać.

Ten artykuł jest skierowany do osób podobnych do mnie – do ludzi, którzy przede wszystkim nastawiają się na zdjęcia. I to jest prawdziwy cel ich wypraw. Uff, po tym wstępie, mogę w końcu napisać, jak wygląda zagadnienie broni na Szpicu.

25 kg na plecach

Niedźwiedź polarny

Otóż karabin nosi się na Svalbardzie w jednym celu. W celu obrony przed największym lądowym drapieżnikiem świata – niedźwiedziem polarnym (tak, tak, żaden lew czy grizzly). I należy wyzbyć się myślenia, że niedźwiedź to słodki biały miś. Ów miś waży około 800 kg, biega z prędkością 5 m/s, świetnie pływa… i atakuje bez ostrzeżenia! O czym skwapliwie informuje wiele tabliczek w Longyearbyen. Co więcej populacja niedźwiedzi polarnych na archipelagu jest większa niż populacja ludzka! Różne źródła szacują liczebność niedźwiedzia polarnego na 3000–3500 osobników. Wydaje mi się, że te powody są wystarczające, żeby zrobić wiele, aby mieć możliwość wypożyczenia karabinu. Czy jednak istnieje obowiązek noszenia broni? Nie do końca. Broń jest wymagana, jeżeli opuszcza się tzw. strefę administracyjną nr 10 (Management Area 10). We wnętrzu tej strefy, która obejmuje mniej więcej cały Isfjorden, czyli drugi pod względem długości fiord znajdujący się w zachodniej części wyspy, nie ma obowiązku jej noszenia. Jednak wydaje mi się, że opuszczanie osad ludzkich bez flinty na ramieniu raczej świadczy o głupocie. Z drugiej strony, gdy rozmawiałem z mieszkańcami Longyear, niektórzy mówili, że nacisk na chodzenie z bronią w strefie 10, to raczej legenda niż konieczność. No cóż, ja się jednak po prostu bałem. I zdecydowałem się broń wypożyczyć.

Lepiej mieć niż nie mieć 😉

No dobrze, zakładam, że przekonałem Was do konieczności posiadania broni. Jak ją zdobyć? Podstawą ubiegania się o możliwość wypożyczenia karabinu jest uzyskanie zgody Sysselmanna czyli gubernatora Svalbardu na noszenie broni. Aby taką zgodę uzyskać, należy otrzymać zaświadczenie o niekaralności, które można zdobyć w sądzie właściwym dla miejsca zamieszkania. Nasz sądy wydają je od ręki (trzeba uiścić opłatę skarbową w wysokości 30 pln). Zaświadczenie należy przetłumaczyć u tłumacza przysięgłego na język angielski (taniej) lub norweski (drożej). Tak przygotowane dokumenty przesyłamy do biura gubernatora drogą mailową, wypełniając wcześniej specjalny formularz. Całą procedurę wraz z linkiem do formularza można odnaleźć TU. W formularzu podajemy cel wizyty, zasięg poruszania się i okres na jaki chcemy wypożyczyć broń. Zwykle zgoda przychodzi po dwóch tygodniach i wygląda tak:

”Hei!
Approved application attached. Have a nice trip!
Vennlig hilsen/Best regards”

Ale zdarza się i dłużej. Jacek, mój towarzysz podróży, czekał na nią ze dwa miesiące. Polecam więc zająć się tą sprawą z odpowiednim wyprzedzeniem.

Zaświadczenie o niekaralności
Application Approved!

Co dalej?

Ok. Mamy już wszelkie zgody, co dalej??? W Longyearbyen, w samym centrum miasteczka jest informacja turystyczna. Można się tam dowiedzieć niemal wszystkiego, kupić mapy firmowane przez Norweski Instytut Polarny i oczywiście dostać adresy miejsc, gdzie wypożyczymy karabin. W zasadzie są dwa takie miejsca. My korzystaliśmy z Longyear78 Outdoor & Expeditions. Jest to sklep sportowy, wyposażony po prostu doskonale. Kupicie tam wszystko czego potrzeba, nawet na wielodniową wędrówkę. Ceny zbliżone do polskich (bezcłówka).

Ze względu na procedurę użycia broni w razie spotkania z drapieżnikiem (o czym później), obsługa sklepu najpierw Was wylegitymuje, sprawdzi pozwolenie od Sysselmanna, a następnie zaproponuje uzbrojenie. Prawie na 100% będzie to niemiecki Mauser z czasów II wojny światowej z wybitą hitlerowską gapą! Następnie odbędziecie krótkie szkolenie z używania karabinu i otrzymacie sugestię udania się na strzelnicę w celu potrenowania. I tu mała dygresja – naprawdę warto przed wyjazdem na Svalbard pochodzić na lokalną strzelnicę i obyć się z tego rodzaju bronią. W przypadku zagrożenia, nie będzie czasu na zastanawianie się jak to działa. My braliśmy sprzęt na 7 dni i ceny kształtowały się następująco:

  • Mauser + pistolet sygnałowy, 10 naboi, 2 flary – 1430 NOK (ok. 658 pln) – w przypadku krótszego okresu cena jednostkowa będzie wyższa.

Chodząc z bronią po mieście musicie pamiętać aby komora zamka karabinu była otwarta, tak aby każdy widział, że broń nie jest naładowana. Ponadto wchodząc do sklepów, barów, itp. sprzęt zostawiamy w specjalnych szafkach. Paradowanie z flintą na ramieniu powoduje również śmieszne sytuacje. Napadła mnie chińska wycieczka i każdy jej uczestnik koniecznie chciał sobie zrobić ze mną zdjęcie na pamiątkę. Widocznie wyglądałem wystarczająco rasowo 😉

Poniemiecki Mauser z wybitą hitlerowską wroną

Procedura postępowania w razie spotkania z niedźwiedziem

Nikomu nie życzę znalezienia się w sytuacji zagrożenia życia, ale warto wiedzieć jak się zachować w przypadku takiego spotkania.

Prawie cały Svalbard to obszary będące pod ochroną. Jest tam kilka rezerwatów przyrody, parków narodowych, kilkanaście rezerwatów ptactwa oraz obszar-pomnik przyrody. Przepisy dotyczące ochrony środowiska są tu bardzo wyśrubowane. Zabronione jest zrywanie kwiatów, czy roślin. Jak i jeżdżenie jakimkolwiek sprzętem mechanicznym poza drogami utwardzonymi. Mnie ostrzeżono, abym nawet jadąc rowerem nie zjeżdżał z drogi, ponieważ grożą za to naprawdę srogie mandaty.

Teren ten znajduje się pod jurysdykcją Sysselmanna i jest bardzo restrykcyjnie chroniony. Niedźwiedź polarny również znajduje się pod ścisłą ochroną i od roku 1973 obowiązuje całkowity zakaz polowań. Zastrzelić tego drapieżnika można jedynie w obronie własnej lub w przypadku kiedy nauczył się plądrować zabudowania ludzkie. Gdy dojdzie do bliskiego kontaktu należy zachować zimną krew (co oczywiste, prawda? ;)), próbować odstraszyć zwierzę za pomocą pistoletu sygnałowego. Należy przy tym pamiętać, żeby flara nie spadła za niedźwiedziem, ponieważ ruszy na nas ze zdwojoną siłą, a nie zacznie uciekać! W przypadku, gdy próba odstraszenia nie powiedzie się, a drapieżnik znajduje się w odległości 50 m od nas, trzeba strzelać. I to tak, żeby zabić, czyli w korpus.

Jeszcze raz uczulam – to piękne, ale i groźne zwierzę. Bądźmy odpowiedzialni – strzelanie to ostateczność, dopuszczalne wyłącznie w przypadku samoobrony

Każdy przypadek zastrzelenia niedźwiedzia jest skrupulatnie badany. Natychmiast trzeba zawiadomić gubernatora, który przeprowadza szczegółowe śledztwo. Na miejsce zdarzenia przylatuje helikopter z policją z biura gubernatora, aby zebrać dowody oraz przeprowadzić przesłuchanie. Przy stwierdzeniu niezasadności użycia broni, delikwent jest karany niebotycznym mandatem.

I to mniej więcej tyle. Pamiętajcie – temat jest szerszy i zaledwie go dotknąłem. Ale ponieważ trudno znaleźć w jednym miejscu wszelkie potrzebne informacje, uznałem, że warto o tym napisać, żebyście mieli chociaż punkt zaczepienia do dalszych poszukiwań. Gdybyście chcieli się jeszcze czegoś dowiedzieć – piszcie.


A czy spotkałem niedźwiedzia polarnego? Tak!!! 🙂 Podczas rejsu do poradzieckiego miasta Piramida, mieliśmy okazję zobaczyć mamę z dwoma małymi. Niestety były tak daleko, że mogliśmy je obserwować jedynie przez lornetkę. Posiadane obiektywy okazały się być za krótkie, żeby sfotografować te zwierzęta. Może następnym razem?


Jako bonus do tego wpisu zamieszczam film, który powstał na Svalbardzie. Już wtedy kilka osób dopytywało mnie o zasady używania tam broni. Zrobiłem więc eksperyment i pobawiłem się ruchomym obrazem 🙂 W zasadzie to mój debiut filmowy, więc bądźcie wyrozumiali 😉 Acha! Nie patrzę do kamery i wciąż się rozglądam, bo wypatruję niedźwiedzia!

Komentarze


Najnowsze wpisy